Lektura "Nauki po prostu" przypomniała mi o leżakującej w cyfrowej szufladzie blognotce, którą planowałem jako kontynuację tematu niepewności w numerycznych prognozach pogody.
Nie wytrzymałem i zajrzałem zatem do wywiadu Tomasza Rożka z prof. Tadeuszem Niedźwiedziem, opublikowanym w książce "Nauka po prostu". Po jej pobieżnym przekartowaniu już miałem odetchnąć z ulgą -- głównym tematem rozmowy była pogoda i możliwości jej modyfikacji, natomiast tematowi globalnego ocieplenia poświęcono znacznie mniej miejsca i czasu. Widać z wywiadu, że prof. Niedźwiedź raczej omija zagadnienia zmian klimatycznych, na których się nie zna, a przepytującemu go Rożkowi odpowiada sytuacja, w której słyszy od naukowca "nie wiemy, jak działa klimat" (taki podtytuł nosi zresztą jedna z sekcji wywiadu). Potem wczytałem się w treść wywiadu dokładniej i swoją opinię musiałem nieco zrewidować.
Czytelnicy niniejszego bloga zdążyli się zapewne przyzwyczaić do częstych narzekań autora i komentatorów na zatrważająco niski stan wiedzy Polaków na temat zagadnień związanych z szeroko rozumianymi naukami o Ziemi. Większość społeczeństwa -- w tym także tzw. elity opiniotwórcze, dziennikarze, politycy, a nawet liczni naukowcy -- jest przekonana, że badaniem klimatu zajmują się "ekolodzy", oczywiście za pieniądze pozyskane ze sprzedaży offsetów węglowych; że wymyślona przez producentów lodówek dziura ozonowa magicznie zniknęła w latach dziewięćdziesiątych; że w średniowieczu rosły u nas cytrusy a Grenlandia była wolna od lodu; i tak dalej, i tak dalej.
Za zgodą autora publikuję dzisiaj list prof. Krzysztofa Hamana do redakcji "Gazety Wyborczej".